, 27.09.2021

Przemiana - Iwo Czerniawski

Przemiana - Iwo Czerniawski

Postaram się opisać wszystkie etapy. Ich przejście, przebrnięcie przez ten opis, ma doprowadzić Cię do oczyszczenia, do wniosków, które mogą zmienić Twoje życie, które mogą odmienić Ciebie. Piszę to dla wszystkich tych, którzy czują, że mogą więcej ale coś im na to nie pozwala. Coś ich cały czas powstrzymuje. Coś ich boli.

Będzie to wielka próba rozprawienia się z demonami, które krążą wokół KAŻDEGO z nas. Szczególnie wokół tych najwrażliwszych. Obecność tychże demonów świadczyć może o tym, że jesteśmy na dobrej drodze... jednak nie mogą one wisieć nad nami wiecznie. Nadchodzi czas ostatecznego rozprawienia się z nimi. Wyprostowania się. Nadchodzi czas wielkiego przełomu. Nadchodzi czas ODWAGI.

Nasze lęki. Dlaczego się boimy?

Wyobraź sobie coś pięknego. Tak bez kompromisów. Wyłącz wszystkie "ale", wszystkie wątpliwości – pozostaw czystą esencję "naiwnie" pojmowanego szczęścia. Wyobraź sobie coś, o czym możesz naprawdę marzyć. Cokolwiek. Byleby to poczuć w sobie. Poczuj więc. Poczuj i przez moment nie mów sobie, że to niemożliwe, nierealne, że tego nie widzisz, że nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Przez moment odłóż na bok wszystkie te kwestie. Po prostu poczuj. Po prostu pozwól sobie na to aby poczuć ten stan emocjonalnej radości, realizacji, szczęścia, wielkiego lotu.

A teraz wyobraź sobie, że rozpoczynasz marsz ku temu czemuś. I zdobywasz to.
Co w związku z tym się stanie? Co się stanie? Co się zmieni?

Wysoce prawdopodobne jest, że boisz się właśnie tego co będzie potem. Bardzo prawdopodobnym jest to, że nie boisz się samej drogi a tego, co się stanie gdy osiągniesz swój cel. Lęk może być złożony, może wynikać z tego, że nauczeni jesteśmy żyć w cierpieniu, że nauczeni jesteśmy by się ograniczać, hamować, by nie myśleć o sobie zbyt dobrze, by nie patrzeć na siebie jak na wielkich wojowników, muzyków, twórców, wynalazców. Cały czas programowani jesteśmy na to, że musimy znać swoje miejsce w szyku, że zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy od nas. Jesteśmy bombardowani ze wszystkich stron programami, komunikatami, które nas tłamszą.

Przyzwyczajeni jesteśmy do tego aby żyć w szarzyźnie. O tych, którzy wyruszają w tę pokrętła drogę po szczęście, mówi się, że są wariatami, że są nienormalni. Oczywiście w miarę tego jak będą osiągać efekty, wyniki – ich postrzeganie przez tak zwany ogół będzie się diametralnie zmieniać. Jednak to właśnie początek ich drogi jest najtrudniejszy. Początek gdzie są oni SAMOTNI, pozostawieni samym sobie, jeszcze bez odpowiedniego przygotowania, bez wsparcia. Bez instrukcji, bez żadnej potwierdzonej informacji, że to właśnie te a nie inne działania doprowadzą ich do celu.

Jest to bardzo niewyrównana walka gdzie z jednej strony stoi przed nami cały świat – często jest on nam niesprzyjający i zanim zacznie nam sprzyjać będziemy musieli stoczyć krwawy pojedynek. Często stawiane cele będą nierealne i przyjdzie nam się o nie wytrwale bić. Ale jak już mówiłem moment kiedy podejmujemy wyzwanie, rozpoczynamy walkę jest pewnego rodzaju decyzją, z której istnieje szansa, że już nie będziemy się wycofywać. Problem jest inny. Często może nam się jedynie pozornie wydawać, że już rozpoczęliśmy naszą walkę – w rzeczywistości jednak tak nie jest. Może bowiem okazać się, że tylko oszukujemy samych siebie – a do właściwego WIELKIEGO PRZEŁOMU – jeszcze nie doszło.

Boisz się SZCZĘŚCIA – boisz się tego stanu!

Nie wierzysz w swoje szczęście. Nie wierzysz w to, że możesz żyć pięknie, że możesz czuć wielkie emocje. Nauczano Cię przez długie lata, że gdy dotykasz szczęścia – będzie Ci ono odbierane. Zapamiętujesz wszystkie te negatywne stany emocjonalne. Szczęście, wielkie emocje – kojarzą Ci się odsłanianiem, narażaniem się na przykre konsekwencje. Z ogromnym ryzykiem. Z wielkim zagrożeniem. Boisz się uczuć. Boisz się wielkich emocji. Boisz się tego wszystkiego i żyjesz połowicznie. Boisz się, żyć pięknie, boisz się żyć pełnią życia. Wydaje się to bardzo dziwne ale jak inaczej to uzasadnić? Jak uzasadnić to, że nie chcemy wejść na poziom na którym poczujemy się prawdziwie wolni i szczęśliwi? Poziom, na którym nie będzie dla nas żadnych ograniczeń? Czy powodem, że nie sięgamy po nasze cele jest to, że nam się nie chce? Że nie mamy siły ani czasu na to? Ale przecież masę pracy i czasu poświęcamy naszej codzienności, naszym codziennym obowiązkom. Poświęcamy mnóstwo energii wykonując często syzyfową pracę.

Zatrzymaj się w swojej codzienności! Zatrzymaj się i zmień wszystko!

Żyjesz w totalnym pędzie, który nie pozwala Ci zrobić tego, co jest naprawdę najważniejsze. Niestety nie jesteśmy w stanie (jak dotychczas) zatrzymać czasu. On mknie. Pędzi nieubłaganie. Efekt będzie taki, że miną lata a Ty będziesz jedynie żałować tego, czego nie udało Ci się dokonać przez te wszystkie lata. Ciężko jest nam zatrzymać ten pęd, ciężko jest zmienić tak prostu swoje życie. Cały czas zasypani jesteśmy masą problemów, obowiązków. Gdy pojawia się obok nas ktoś, kto mówi, że nie byłoby tych wszystkich problemów gdybyś dokonali swojego marszu po szczęście – patrzymy na niego z niedowierzaniem, kompletnie nie przyjmujemy jego wersji do naszej świadomości.

Jego wizja jest zwyczajnie nierealna. Przecież doskonale to wiemy. Wiemy, że nie jesteśmy w stanie niczego zmienić. Albo wiemy, że jesteśmy w stanie zmienić wszystko ale jeszcze nie teraz, później – przecież mamy czas. Teraz nie możemy tego zmienić gdyż np. nie jesteśmy na to przygotowani, nie jesteśmy gotowi.

Ale kiedy będziemy? Kiedy wszystko ulegnie diametralnej przemianie? Kiedy jest ten idealny moment na to, aby podjąć działania mające na celu ostateczne rozprawienie się z całą naszą przeszłością? Dlaczego odkładamy to na później? Dlaczego nie jesteśmy w stanie tu i teraz powiedzieć sobie – DOSYĆ! - przerwać tę ciągłość monotonii i podjąć walkę o nas? Cały czas istnieją czynniki, które nas blokują. Cały czas coś krąży nad nami – coś, co nie pozwala nam funkcjonować w pełni sił.

Tym czymś jest tylko i wyłącznie nasza głowa. To my sami nie pozwalamy sobie na to aby pozwolić sobie działać. Pozwolić sobie rozpocząć akcję, działanie.

Poczuj przestrzeń

Czas, przestrzeń, wymiary – to ciągłe ograniczenia narzucone Tobie. Spróbuj sobie wyobrazić, że funkcjonujesz w magicznej przestrzeni nieograniczonej wymiarami ani czasem, że nie masz skrępowania.

Pozwól sobie na to aby użyć 3 razy więcej smyczka niż teoretycznie się go używa … no właśnie – przez kogo? Normą w sztrichu detache powinien być niesamowicie szeroki smyczek, a to, że praktycznie nikt tak nie gra NIE JEST OKREŚLENIEM NORMY – tylko prędzej patologii. Swoją drogą, jak już jesteśmy przy skrzypcach – również w prowadzeniu smyczka i wydobycia dźwięku dążymy do tego aby nie było słychać połączeń smyczka – istnieje cała technika, która ma sprawić, iż dźwięk ma być niemal ciągły – tak, jak gdybyśmy dysponowali nieskończenie długim smyczkiem. A jeszcze odnośnie samego detache – wielkie detache – wielkie szerokie detache, gdy dumnie stoimy na scenie i gramy tym „powiększonym” smyczkiem – definiuje nas jako artystę – solistę – w odróżnieniu od standardów orkiestrowych – gdzie faktycznie stosuje się krótką artykulację (tak aby dwudziestu skrzypków brzmiało jednocześnie jak jeden). Czas w tym detache również jest pod naszą kontrolą – gra rozszerzonym smyczkiem nie musi oznaczać rozciągnięcia czasu – ale może. Można i na to sobie pozwolić w takiej praktyce wykonawczej. Można sobie pozwolić na rozciągnięcie czasu przy rozszerzonym smyczku, jak i na totalną dyscyplinę czasową – ale również przy rozszerzonym smyczku. Można sobie pozwolić na wszystko – pod warunkiem, że dysponuje się odpowiednią techniką, wyobraźnią i odwagą.

Wyobraźnia jest naszym ograniczeniem lub sojusznikiem. Często nie jesteśmy w stanie sobie czegoś wyobrazić, często to tylko ona jest w stanie dać nam rozwiązania, na jakie nigdy nie bylibyśmy w stanie wpaść. Swobodne poruszanie się na poziomie wyobraźni jest więc bardzo ważne. To poziom rozwoju naszej wyobraźni będzie w ogromnym stopniu definiować nasz potencjał. Wyobraźnia bezpośrednio związana jest z naszą odwagą.

Ból samotności

Często jest tak, że jesteśmy skazani na samotność. Czy z pewnością tak jest? W naszym trudnym marszu może okazać się, że nawet jeśli pozornie nie będziemy sami – i tak doskwierać nam będzie poczucie okrutnej samotności. Niewiele znajdzie się tych, którzy będą w stanie nas rozumieć, będziemy często określani mianem dziwaków. Z kolei nawet jeśli trafią się osoby będące w stanie poczuć nas – mogą wystąpić kolejne problemy. Czasem szukamy kogoś takiego długie lata, a gdy już natrafiamy na taką osobę okazuje się, że ona ma swoje problemy, swój złożony charakter, który jest niezwykłą barierą w drodze do porozumienia. Ból samotności jest często paraliżujący. Paraliżujący i bolesny – w tym większym stopniu – im bardziej jesteśmy wrażliwi, im więcej staramy się zobaczyć, im wyżej wzlecieć. Z jednej strony mamy ogromną potrzebę dzielenia się naszymi przemyśleniami, naszymi marzeniami. Z drugiej zaś ciężko jest nam to komukolwiek wytłumaczyć. Ciężko być zrozumianym w pełni – a nam samym może być potwornie ciężko z tym żyć. Nie odnajduję jeszcze lekarstwa, rozwiązania tego problemu. Czasem zdefiniowanie przyczyny bólu pomaga w pewnym stopniu. A czasem dzieje się tak, że samouświadomienie tego jak jest, jest początkiem samoistnego rozwiązania naszego problemu.

Ból istnienia

W naszym życiu odczuwamy ciągły ból istnienia. Problem polega na tym, że możemy uzależnić się od szukania sukcesów. W tej sytuacji każda porażka jest potwornie bolesna. A są przecież też porażki od nas niezależne.

Często w starciu z licznymi problemami popadamy w wir użalania się nad sobą. Wpadamy w pewien trans, bezsilność, czujemy jakbyśmy mieli upaść a upadek ten miałby być bardzo bolesny. Często dzieje się tak w wyniku licznych porażek, jakie przeżywamy i wobec których zwyczajnie nie potrafimy być obojętni. Obojętność jest w tym znaczeniu jednak najgorszym możliwym rozwiązaniem. Obojętność sprawia, iż owszem – może pozornie uczymy się nie odczuwać bólu, cierpienia – jednak obojętność w kontekście naszego rozwoju, w kontekście walki o największe emocje spowoduje tylko tyle, że zwyczajnie odejdzie nam ochota sięgania gwiazd.

Odmowa, odrzucenie

Odmowa. Kolejna przyczyna bólu. Kolejny element, który skutecznie blokuje nas przed działaniem. A raczej lęk przed odmową. Lęk przed odrzuceniem. Lęk przed porażką. Lęk przed tym, co nastąpi po tym gdy doświadczymy odrzucenia. Po tym, gdy otworzymy się, po tym gdy okażemy nasze emocje. Po tym gdy nasze emocje sięgną zenitu. Ten lęk nas kompletnie wytrąca z równowagi. Boimy się odważyć. Boimy się porażki. Generalnie boimy się porażki... Jak i boimy się sukcesu. Boimy się życia w harmonii, a raczej zwyczajnie nie wierzymy w to, nie wierzymy, że może być tak, że nie zostaniemy odrzuceni. W końcu w „PRZESZŁOŚCI” tyle razy doznaliśmy już odrzucenia, tyle razy wydarzyło się coś, co będzie teraz definiowało naszą przyszłość.

Nie ma związku między przeszłością i przyszłością

Jest taka metoda gry w ruletkę – polegająca na analizie przeszłości. Jeśli dajmy na to, wypadł 5 razy z rzędu kolor czarny to prawdopodobieństwo, że teraz wypadnie kolejny raz kolor czarny jest mniejsze niż, że wypadnie czerwony, potem gra się progresją na jeden tylko kolor czerwony i próbuje dowieść, że tym samym zwiększyliśmy szanse na wygraną. Otóż nie. Prawdopodobieństwo, że wypadnie kolor czarny jest w dalszym ciągu takie samo – niezależnie od całej przeszłości. Nawet jeśli miliard razy z rzędu wypadnie kolor czarny to szansa, że w następnym rzucie wypadnie kolor czerwony jest taki sam - jak w każdym innym przypadku. Jeżeli całe życie nie powodziło nam się w relacjach międzyludzkich – nie oznacza to, że dalej tak będzie. Jeżeli całe życie trwaliśmy w nieszczęśliwym związku – to mało tego, że nie oznacza to, że w przyszłości również każdy związek będzie nieszczęśliwy – to nawet jesteśmy w stanie wyciągać wnioski z przeszłości. Lub całkowicie od przeszłości się odciąć i iść do przodu – zamiast pogrążać się w dawnych przemyśleniach. Innymi słowy – każdy ma prawo poczuć w sobie zew, poczuć w sobie wielką siłę, która z dnia na dzień odmieni diametralnie jego życie. A przeszłość? Nie ma jej. Nie istnieje. Nie myślimy o niej. Życie przeszłością nie pozwoli nam na życie przyszłością – a ja przecież teraz całą swoją energię poświęcam na to aby opisać myślenie o przyszłości a nie o przeszłości. Mówię o tym, że zmierzamy ku przyszłości – i oczywiście, że wszystko, co przeczytaliśmy, czego się dotychczas nauczyliśmy – mimowolnie wykorzystamy. Wyciągniemy masę wniosków itd. Ale w gruncie rzeczy to właśnie wymazanie wszystkich programów przeszłości z własnej podświadomości uwolni nasz ogromny potencjał w kontekście walki o nasze wielkie cele. To właśnie całkowite usunięcie przeszłości z naszego umysłu doprowadzi do tego, że w końcu poczujemy się warci tego aby żyć inaczej, aby żyć w zupełnie inny, nowy sposób, na zupełnie innym, nowym – niekiedy kosmicznym poziomie. Nagle z dnia na dzień okaże się, że nie są nam odległe rzeczy, czynności, osoby – o których dotychczas nawet nie byliśmy w stanie marzyć.

Wracając do wyobraźni

Zacznij sobie wyobrażać więcej. Wyobraź sobie, pozwól sobie wyobrazić, że wcale nie czeka Cię cierpienie, że odrzucenie to tylko i wyłącznie stan Twojej podświadomości. Zacznij wyobrażać sobie to, że masz prawo osiągać wszystko, że masz prawo i możliwość osiągać totalne szczyty – jakie tylko sobie zamierzysz. W tym miejscu obserwowałem jak natychmiast zapalała się czerwona lampka wielu takich, którzy twierdzili, że takie myślenie jest formą do nawoływania do walki za wszelką cenę – uświęcającą środki. To typowy obraz obiekcji – powstającej w podświadomości kogoś, kto zaczyna tylko myśleć o tym, że mógłby wyjść ze swojej skorupy. Otóż oczywiście, że należy mierzyć wysoko – o ile myślimy o szczęściu – i to nawet jeśli nie mamy w planach podboju wszechświata. Należy mierzyć wysoko, nawet jeśli naszym celem jest szczęśliwe życie w stabilizacji. Oto bowiem okazuje się, że pozorna stabilizacja kończy się wraz z tym gdy nasza rodzina się z dnia na dzień rozsypuje, lub gdy umiera ktoś bliski. Trzeba umieć myśleć niestandardowo, umieć pracować na poziomie wielkiej wyobraźni. Umieć pracować ze swoją podświadomością i na poziomie własnej podświadomości doszukiwać się przyczyn 99% zdarzeń jakie mają miejsce w naszym życiu – oto bowiem niemal wszystko ma początek w naszej głowie, również zdarzenia jakie nas dotykają, osoby, które spotykamy.

Bitwa o marzenia, bitwa oznacza również krew i ofiary

Uzbrojeni w wiedzę na temat naszych lęków, ich przyczyn, bólu istnienia, samotności – ruszamy. Ruszamy w niesamowitą podróż, która odmieni nasze życie. Patrzymy na różne sposoby – raczej jednak nie skupiamy się mocno na samej drodze, którą zmierzamy – pomijam tu oczywiście aspekty techniczne – takie jak planowanie, zarządzanie, praca. Teraz nie o tym. Ja mówię aby patrzeć zdecydowanie do przodu. Gdy wszystkim wokół nas wydaje się, że jest bardzo źle – my wiemy, że jest dokładnie przeciwnie, że teraz jest czas porażki. Ale to nie jest porażka – to jest czas, który ZA WSZELKĄ CENĘ MUSIMY PRZETRWAĆ. Przetrwamy zdecydowanie jeśli będziemy mieli pełną świadomość tego, co na nas czeka oraz świadomość tego, że PORAŻKA JEST WPISANA W DROGĘ KU SZCZĘŚCIU.

Pragnienia

Nasze pragnienia mogą rosnąć, możemy czuć niedosyt albo potrzebę bliskości w momencie pokonywania całej naszej ciężkiej ścieżki. Może okazać się, że nasza konsekwencja, nasza konsekwentna, bezkompromisowa postawa doprowadzi do tego, że zaczną pojawiać się blisko nas osoby godne naszej sprawy, godne nas. Może się okazać, że nasze rosnące pragnienia znajdą ujście, że znajdzie się ktoś zdolny nas zrozumieć. Nasze szczęście będzie przychodzić do nas w miarę tego, jak konsekwentnie będziemy działać. Wszystko zostanie nam wynagrodzone!

Konsekwencja

Dwie fałszywe tezy - „Jeśli coś nie działa – zmień to.” oraz „Jeśli szereg specjalistów z danej dziedziny powiedziało ci, że się mylisz – to znaczy, że tak jest”.

Otóż nie. Nie jest tak. Oznaczać to może, że właśnie wyrastasz na nowego specjalistę w tej dziedzinie, który pożre wszystkich pozostałych. Jak bowiem inaczej miałoby się to stać, jak inaczej miałoby się to objawiać? Wysoce prawdopodobne jest, że to oni się mylą. Mało tego – powielają wzajemnie panujące opinie, sami nie myślą. BOJĄ SIĘ wyjść na durni i wolą bezpiecznie i asekuracyjnie powtarzać utarte prawdy. I jeszcze jedno – jeżeli już podjąłeś trud działania a nie widzisz należytych efektów – wykaż się czujnością – ale nie rezygnuj łatwo z obranej metody. Może bowiem okazać się, że potrzeba czasu aby nadeszły wyniki. W tym miejscu nie chodzi mi o bezsensowne trwanie w błędzie a bardziej o wykazanie się niesamowitą czujnością – oto bowiem efekty mogą z początku następować na bardzo delikatnym poziomie, z początku mogą być praktycznie niedostrzegalne. Dlatego musimy być bardzo czujni – gdy uda nam się rozpoznać sygnał – musimy konsekwentnie iść za ciosem. Tylko ci, o bardzo słabym charakterze i totalnej niewiedzy na temat swojej podświadomości łatwo się poddają, szybko tracą nadzieję i zwyczajnie nie są w stanie wykazać się należytą determinacją przy kolejnych powtórzeniach.

Piękno marzeń

Pozwól sobie niekiedy na chwilę przyjemności zawczasu. Zacznij marzyć. Pomyśl sobie o wszystkim tym, co najpiękniejsze – o co walczysz, do czego dążysz. Masz swoje cele, swoje plany. Wszelkie porażki, jakie napotykasz po drodze mogą mieć charakter przejściowy. W gruncie rzeczy ich nie ma – oto bowiem jest właśnie Twoja droga. Najważniejsze, że jesteś na niej, że walczysz, że podejmujesz trud. A porażki i problemy są wpisane w całość. Nie unikniesz. Nie uda Ci się całkowicie od tego uciec. Tylko ten co nic nie czuje nie odczuwa również cierpienia, bólu. Prawdopodobnie zadajesz sobie niekiedy pytanie – czemu aż tyle tego bólu? Skąd się to bierze... Nie przejmuj się – wkrótce wszystko będzie lepiej. Wkrótce wszystko odmieni się całkowicie!

Przełamanie. Wielkie przełamanie!

Wracając do kwestii konsekwencji. Otóż może okazać się mało tego, że nie jest tak, że jeśli coś nie działa to należy to zmienić – to może być tak, że należy jeszcze bardziej wzmocnić dane działania aby uzyskać efekt. Możliwe, że odnaleźliśmy cudowną metodę a jednak nie wykorzystujemy jej w pełni, gdyż za słabo się postaraliśmy, za mało włożyliśmy energii. Tu powstaje oczywiście pewien problem, który sygnalizuję – może okazać się tak, że całkowicie zostaniemy pochłonięci jakąś koncepcją, która kompletnie nie jest tego warta. Może się okazać, że ambicjonalnie walczymy o coś lub o kogoś – i dawno stało się tak, że wcale nam na tym czymś/kimś już dawno nie zależy – a jedynie walczymy z założenia, walczymy gdyż nie chcemy czuć się odrzuceni albo postanowiliśmy coś osiągnąć.

Jest jednak coś ważnego. Możliwe, że najważniejszego. Coś czego mi osobiście nie udało się jeszcze doświadczyć ale głęboko wierzę. Wiem. To nawet nie jest kwestia wiary. Ja to wiem. Wiem, że uda mi się tego doświadczyć i uda się tego doświadczyć każdemu kto wykona odpowiednią pracę nad sobą i przejdzie odpowiednią drogę. WIELKIE PRZEŁAMANIE – będzie polegało na tym, że po serii porażek, po całym cierpieniu zaświeci Ci wielkie słońce nadziei prosto w twarz. Będzie to moment, kiedy Twoja konsekwencja zostanie wynagrodzona, kiedy uzyskasz niesamowitą metodę, kiedy dokonasz niesamowitego odkrycia, kiedy wszystko nagle stanie się prostsze a Ty – odważysz się podejmować działania, którego dotychczas budziły w Tobie lęk.

Jak dokonać wielkiego przełamania? Trzeba się na nie ODWAŻYĆ! Nastąpić może ono gdy będzie już odpowiednio przygotowani, gdy będziecie konsekwentni w swoich działaniach a jednak cały czas będzie czegoś Wam brakowało. To może wydarzyć się w każdej chwili. Nadejdzie jak grom z jasnego nieba ale to wyjdzie właśnie od Was.

Zapomnij o przeszłości. Zniszcz stary świat w sobie!!

Wszystko ulegnie totalnej przemianie. W pewnym momencie po prostu poczujesz w sobie wielką siłę zdolną zmienić wszystko to, co dotychczas funkcjonowało w Twoim życiu. W jednej chwili okaże się, że cała Twoja przeszłość legnie w gruzach. Przestanie istnieć. Że wszystkie demony przeszłości rozejdą się w niepamięć. Przecież nie godzisz się na stagnację, nie godzisz się na kontynuację marnego porządku życia. Chcesz więcej! Masz dosyć wszystkich problemów jakie Tobą szargają. Masz dosyć i uruchamiasz potężną energię aby dokonać wielkiej przemiany. Czas wahania przemija. Nadchodzi czas działania. I podejmujesz decyzję – pewnego dnia po prostu podejmujesz ostateczną decyzję o tym, że chcesz, że pragniesz totalnej zmiany. I nagle wszystko co robisz, wszystkie Twoje działania nabiorą zupełnie nowego wymiaru. Nadejdzie taki dzień, kiedy obudzisz się jako zupełnie ktoś inny. A może właśnie jako Ty.

WYZEROWAĆ UMYSŁ (Iwo Czerniawski - 2007)

Sprzeciwiać się złu
W sposób skrajny
Wyzerować umysł
Zacząć wszystko od nowa
Budując nowy świat
Nowy porządek i system wartości
Zapomnieć o wszystkim co było
Pamiętać o tym co dobre
Tworząc nową strukturę
Nową własną konstrukcję mentalną
Zabrać na bezludną wyspę to na co ma się ochotę
Zburzyć wszystkie dawne schematy
Ograniczające umysł - budujące podziały
Życie - Schemat - wytyczna ludzkości zakodowana w umyśle
Śmierć - wyzwala ciało z ciężaru przyzwoitości
Nie trzeba niczego
By żyć pięknie
Nie trzeba niczego
By sprawiedliwość triumfowała
Niczego nie trzeba
To co będzie potrzebne zostanie stworzone

Napisz komentarz (bez rejestracji)