Spełnią się wszystkie Twoje marzenia. Iwo Czerniawski

Materializacja marzeń – stwórcza siła wyobraźni – sięganie gwiazd w praktyce
Mogę mówić z natchnieniem o osiąganiu kolejnych stanów nieważkości, o wchodzeniu w kolejną magiczną otchłań. Mogę mówić, marzyć i czarować. Są momenty, kiedy mam ochotę krzyczeć z radości. Są też chwile, kiedy czuję się całkowicie bezsilny – na szczęście trwają one niezwykle krótko – zawsze kończą się tym, że dokonuję przełamania – dążę do tego, aby każdą porażkę przekuć w sukces.
Każdy, kto doświadcza tej trudnej i zarazem fascynującej podróży – napotyka trudności, które normalnego człowieka zabijają natychmiast. Trudności te, jak już kiedyś wspominałem, są naturalnym zjawiskiem świadczącym o eksploracji zupełnie nowych, niezbadanych rejonów, niejednokrotnie oznaczają, że jesteśmy na dobrej drodze. Jednak bez odpowiedniego przygotowania sprawiają niezwykły ból. Ból, który często bardzo utrudnia dalsze działanie. Przełamanie BÓLU jest jednym z najważniejszych zadań – stojących przed nami w naszej walce o kosmiczny wzrost – w naszej walce o wszechwieczność, o najwyższy stan szczęścia.
Zaklęty krąg – wychodzenie z marazmu
Istnieją marzenia tak odległe, tak niedostępne, że zdaje się nam nigdy ich nie zrealizować, nigdy nawet do nich nie zbliżyć, szczególnie w obliczu całej fali niepowodzeń. Istnieje bowiem pewien zaklęty krąg, który negatywnie programuje nas – wprowadzając w stan chronicznego niepowodzenia i przygnębienia. O zjawisku tym często słyszymy, często różni specjaliści wypowiadają się na ten temat. Na czym to polega? W telegraficznym skrócie – na tym, że nie dostrzegając żadnych sukcesów, trwamy w marazmie – a trwamy w nim, gdyż nie osiągamy sukcesów. Czyli cały czas jesteśmy na dnie – dnie, z którego ciężko się wydostać. Zaklęty krąg.
Niejednokrotnie już sugerowałem złote rozwiązanie. Mówiłem o magicznej sile wielkiej determinacji – w połączeniu ze stabilnym dążeniem do celu – stabilnym, zrównoważonym kosmicznym locie. Stabilne rozpędzanie się do prędkości kosmicznej było moim cudownym rozwiązaniem – przeciwstawione niestabilnym zrywom motywacyjnym. Stabilna, niezłomna praca – w pierwszej kolejności na poziomie naszej podświadomości. Rozłożenie podświadomości na czynniki pierwsze oraz ciągła świadomość celu i konsekwentne dążenie do niego.
Dotykanie marzeń, ulotne marzenia
Aktualnie chciałbym przeanalizować pewne zjawisko, dla mnie nowe. Oto w końcu wytrzymaliśmy. Po całej fali, ciężkiej fali niepowodzeń, po całej fali odrzuceń i ciężkich porażek, dochodzimy do punktu kiedy zaczynamy przełamywać szalę niepowodzenia. Dochodzimy do miejsca kiedy nasza ofiarna praca, ofiarna zaangażowana postawa daje pierwsze owoce. Czujemy, że coś się zmienia, los się do nas uśmiecha. Dzieje się jednak coś, być może jeszcze gorszego niż brak jakichkolwiek efektów. Los uśmiecha się do nas, daje nam szczęście po to, aby za moment nam je odebrać. Trwamy w bardzo niestabilnym stanie emocjonalnym. Ból jest o tyle dotkliwy, że po ofiarnej pracy nasze marzenia zaczynają się materializować, zaczynają istnieć – jednak widać czeka nas jeszcze dużo pracy. Nasze wyśnione marzenia pojawiają się i znikają – czujemy się potrójnie zagrożeni w obliczu takiego rozwoju sytuacji.
Wielki głód emocji
Jesteśmy głodni i spragnieni szczęścia, spragnieni realizacji marzeń. Po paśmie niepowodzeń nie jesteśmy zwyczajnie głodni – jesteśmy wygłodniali, wycieńczeni, spragnieni. I niecierpliwi. Bardzo niecierpliwi. Jesteśmy żądni emocji, doznań, uczuć. Uczuć bardzo głębokich i prawdziwych. Jesteśmy tak bardzo spragnieni, że w momencie gdy pojawiają się pierwsze efekty mamy ochotę rzucić się z radości – jesteśmy wtedy bardzo odsłonięci – oto bowiem dotykamy szczęścia, które może okazać niestabilne albo jeszcze do tego złudne. Nie myślimy o tym – rzucamy się na to. Porażka i rozczarowanie na tym etapie jest najbardziej bolesne. Znacznie bardziej bolesne niż w fazie zaklętego kręgu – kiedy to do porażek jesteśmy niejako przyzwyczajeni. Porażka na tym etapie może wywołać ciężką blokadę – blokadę, która nawet uniemożliwi podjęcie dalszego działania. To właśnie porażki na tym etapie stanowią znakomitą większość przyczyn zatrzymania się w drodze do celu, prowadzą często do zamknięcia się w sobie – w obawie przed bólem.
O błędnych wnioskach wyciąganych z niepowodzenia
Nie zawsze jest tak, że powtarzanie tego samego zachowania jest złe. Często słyszymy, że skoro coś nie działa – nie powinniśmy tego robić. Ale bardzo często jest tak, że zwyczajnie popełniamy jakiś błąd, który jesteśmy w stanie wyeliminować w wyniku konsekwentnej pracy. Często narażeni jesteśmy na bardzo mylne wnioski – szczególnie, jeśli sparzyliśmy się na czymś. Albo na kimś. Czasem przyczyna niepowodzenia kompletnie nie leży w tym co robimy – tylko w tym jak i z kim. Jeżeli sparzyliśmy się na relacjach z innymi osobami – w żadnym wypadku nie oznacza to, że wszyscy są źli i powinniśmy się całkowicie zamknąć w sobie, odciąć od świata. Może to równie dobrze oznaczać coś dokładnie przeciwstawnego. Może to oznaczać, że otwieraliśmy się na osoby nieodpowiednie albo nie otwieraliśmy się do końca – trwając w stanie zawieszenia. Może to oznaczać, że przez lata popełnialiśmy masę błędów i najlepszym możliwym rozwiązaniem jest eliminacja błędów – zamiast zaprzestania działania. Możliwe, że w poszukiwaniu emocji szukaliśmy emocji niezdrowych, chorych, złych – co jak zwykle miało podłoże w naszej podświadomości i wynikało z programów zaszczepionych w nas w przeszłości.
O negatywnym programowaniu – o tym, jak kompleksy i problemy innych ludzi niszczą nasze życie
Świadomość naszych problemów nie przyjdzie sama – będziemy musieli zajrzeć w głąb siebie. Tego trzeba się nauczyć. Istnieją kompleksowe techniki odwrócenia negatywnego programowania, które przy innej okazji opiszę dokładnie. W skrócie - opierają się one na wybaczaniu – wybaczaniu na poziomie podświadomości – wybaczenie jest podstawą eliminacji demonów przeszłości, które trwają w naszej podświadomości, programując nas negatywnie. Uwalniając się od całego zła zmieniamy bardzo wiele. Uwolnienie się od zła jest znacznie lepszym i skuteczniejszym rozwiązaniem, niż unikanie kontaktów z innymi osobami, nie podejmowanie działania i trwanie w stagnacji. Często chorzy, zakompleksieni albo źli ludzie przelewają na nas złą moc, przelewają na nas swoje niepowodzenia i porażki – sami cierpią i mają potrzebę, PODŚWIADOMĄ POTRZEBĘ ABY INNI RÓWNIEŻ CIERPIELI – TAK SAMO JAK ONI. Najgorzej jeśli są to osoby nam bliskie, ich słowa – wypowiadane do nas, ich działania, ich myśli – przechodzą na nas natychmiast i zawsze wtedy gdy nie jesteśmy świadomi istnienia tego zjawiska. Jesteśmy kompletnie bezbronni i nieświadomi tego, co się z nami dzieje oraz tego, jak okrutne będzie to miało dla nas konsekwencje w przyszłości. Tylko wybaczenie im wszystkim – doprowadzi do zapomnienia całego zła i wymazania negatywnego programowania ze swojej podświadomości. W praktyce służy do tego m.in. kartka i długopis oraz zdolność precyzyjnego formułowania zarzutów stawianych osobom, które miały na nas negatywny wpływ – po to, aby następnie wybaczyć poprawie sformułowane zarzuty.
Ostateczna materializacja marzeń – nadchodzi cud
Bardzo pragniemy, dążymy do celu. Ocieramy z twarzy brud i błoto. Niezłomnym krokiem zmierzamy ku szczęściu. Jesteśmy tak bardzo zdeterminowani, że nie zastanawiamy się nad żadnymi konsekwencjami. Uzbrojeni jesteśmy w świadomość tego ile przeszkód nas czeka – tym więcej, im wyżej postawiliśmy sobie poprzeczkę. Nasza niezwykła wytrwałość ZAWSZE doprowadzi nas do końca. Ryzyko? Jest stanem chronicznie towarzyszącym wszystkim działaniom o znaczeniu przełomowym. Działanie na krawędzi jest NORMALNE, nieodzowne, niezbędne - aby osiągać to, czego nikt dotychczas nie osiągał, aby dochodzić tam, gdzie dotychczas nikogo jeszcze przed nami nie było. Tym większe ryzyko - im wyższy lot.
Wymarzyliśmy sobie coś. Lub kogoś. Nasze marzenia działają tak bardzo silnie, że zaczynają nabierać realnych kształtów. To, co do niedawna wydawało nam się jedynie marzeniem, wraz z naszą ofiarną pracą nabierze ostatecznie realnego wymiaru. Zjawisko to działa jak cudowna magia. Marzymy i wierzymy w nasze marzenia. Wierzymy tak bardzo, tak mocno, że wszystko co robimy, wszystkie nasze działania automatycznie ulegają totalnej przemianie. Działamy już zupełnie inaczej, myślimy inaczej. Żyjemy inaczej. I oto następuje wielkie przełamanie. Do końca nie wolno tracić wiary. A jeśli po tym wszystkim, po całej naszej ofiarnej pracy, po naszej ciężkiej, ciężkiej, ciężkiej, ciężkiej walce, po naszej konsekwentnej postawie w dążeniu do celu – jeśli po tym wszystkim nasze marzenie nie przychodzi do nas... oznacza to już tylko jedno – oznacza to... że to nie było nasze marzenie. Wyciągamy wnioski i idziemy dalej! Odwagi!
Napisz komentarz (bez rejestracji)